wraz z własnoręcznemi listami Chopina pisywanemi przez ciąg całego życia do rodziny, tudzież innemi rzeczami należącemi do państwa Barcińskich, zniszczone zostały![1].
Lecz nie tyle zniszczenie pamiątek, raczej zatrata owych listów, bolesną nam być powinna, bo w nich był zawarty najdokładniejszy duchowy Chopina wizerunek. Wszystkie marzenia i aspiracye jego, doznane radości, zawody, rozczarowania, gorycze codziennej walki życia, tęsknota, miłość i poszanowanie dla wielkich spraw tego świata, dla ziemi na której się urodził i młodzieńcze swoje lata prze pędził, wszystko to dziwnie nie raz pięknym a dosadnym językiem kreślił. Szczególniej listy pisywane w epoce najpomyślniejszej i najświetniejszej jego artystycznych powodzeń w Paryżu, niesłychanie ciekawemi i zajmującemi były. Swoboda umysłu, puszczała wodze wrodzonego Chopinowi dowcipu, tryskającego z pod jego pióra, niby kaskada różnobarwne-
- ↑ Jeden tylko fortepian Pleyela ocalał, gdyż znajdował się natenczas na wsi u wnuczki Chopina pani Ciechomskiej; w jego miejsce zaginął instrument Buchholtza, powiernik i tłumacz młodzieńczych muzykalnych natchnień naszego artysty, na którym on przed opuszczeniem Warszawy grywał.