skrzypcach. Ale i Hiller także jest wybornym, pełnym siły i wdzięku wirtuozem[1]. Tylko obydwa chorują trochę na paryską manię zrozpaczonych, na przesadę uczuciową; więc też na takt w muzyce i dokładność rytmiczną nie wiele zważają. Ja znowu przeciwnie, zbyt ściśle może tego pilnuję, więc dopełniamy się wzajemnie i uczymy jeden od drugiego. Ztąd też ja wyglądam na schulmeistra, oni zaś trochę na mirliflorów albo incroyablów. Po skończonej uroczystości muzycznej, pojechaliśmy razem do Düsseldorfu; przepędziliśmy tam dzień niezmiernie mile na graniu i dysputach; potem odprowadziłem ich do Kolonii, zkąd parowym statkiem mieli się udać dziś rano do Koblencyi, — ja zaś napowrót do domu, unosząc miłe tych odwiedzin wspomnienie“.
W roku następnym, wielkiej radości miał Chopin doznać. Lekarze warszawscy poradzili ojcu jego, aby dla poratowania zdrowia udał się na kuracyę do Karlsbudu. Gdy podróż ta postanowioną została, dano znać Fryderykowi; on też natychmiast w końcu lipca porzucił Paryż, aby pobiedz do Karlowych warów dla uściskania od lat pięciu niewidzianych rodziców.
- ↑ Ferdynand Hiller, urodzony 1811 r. w Frankfurcie nad Menem, jest obecnie kapellmistrzem w Kolonii.