Pewnego dnia zauważyłem jedną, niezwykle małą pszczołę włoską i naznaczyłem jej kark kropką błękitną. Zaraz za drugiem pojawieniem się sprowadziła dwie podobne do siebie towarzyszki. Złapałem obie, nie przeszkadzając odlecieć pierwszej. Przyprowadziła zaraz trzy nowe, które również schwytałem i postępowałem tak ciągle aż do wieczora. Policzywszy więźniów, przekonałem się, że pierwsza zawiadomiła o znalezieniu skarbu aż ośmnaście sióstr swoich.
Ktokolwiek spróbuje powtórzyć to łatwe doświadczenie, stwierdzi niezawodnie, że, chociaż porozumiewanie się w tym wypadku nie stanowi reguły zasadniczej, zdarza się jednak często. Na tem opiera się zresztą metoda łowców pszczół w Ameryce, którzy ją stosują, poszukując barci pszczół dzikich. — Wyszukują — powiada Josiah Emery, cytowany przez Romanesa w jego „Intelligence des animaux” — wyszukują oni polanę lub las położony w znacznej odległości od kolonji pszczół swojskich, lub pasiek. Przybywszy na miejsce, łowca chwyta kilka pszczół, polatujących nad kwiatami, wkłada do pudełka zawierającego miód, potem zaś, gdy się nasycą, puszcza je wolno. Nastaje chwila oczekiwania, której trwanie zależy od odległości, w której znajduje się dzika barć w drzewie, lub ziemi. Łowca czeka cierpliwie i zawsze wkońcu doczeka się pszczół,
Strona:Maurycy Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/123
Ta strona została skorygowana.