wracających liczną gromadką. Chwyta kilka z nich ponownie, nasyca znowu i puszcza po jednej z różnych punktów polany, uważając dokładnie dokąd lecą. Punkt, ku któremu zmierzają wszystkie, wyznacza w przybliżeniu miejsce, gdzie znajduje się gniazdo.
W doświadczeniach tego rodzaju daje się zauważyć, że towarzyszki, zlatujące się na hasło przywódczyni do miejsca opatrznościowego, nie przybywają zawsze razem, ale przeważnie jedna po drugiej, w równych odstępach czasu. Należałoby tedy w sprawie tego porozumiewania się postawić kwestję, którą dla mrówek rozwiązał Sir John Lubbock, a mianowicie: czy pszczoły, lecące ku skarbowi odkrytemu przez pierwszą z nich, zdążają jej śladem, czy też są przez nią wysłane i odnajdują przynętę same, na podstawie otrzymanych od niej wskazówek i opisu miejsca, gdzie się znajduje? Jak to łatwo zrozumieć, w razie drugim, praca intelektualna jest nierównie większa i różni się ogromnie od tejże pracy w pierwszym wypadku. Uczony stwierdził co do mrówek, przy pomocy aparatu nader pomysłowego, opatrzonego w mnóstwo pułapek, samotrzasków, zwodzonych mostków i rowków z wodą, że mrówki idą tylko śladem