wany przez klimat i warunki życia, do których musiała się dostosować.
Wszystkie te odmiany nie różnią się pomiędzy sobą więcej, niż Anglik różni się od Hiszpana, lub Japończyk od Europejczyka. Ograniczając się w ten sposób do najciaśniejszego zakresu, a więc do najszczuplejszego materjału porównawczego, nie będziemy przytaczali nic więcej ponadto, co dostrzec możemy własnemi oczyma w obecnym bieżącym czasie, nie uciekając się wcale do żadnych konjunktur hipotetycznych, choćby były najoczywistsze i narzucały się same. Nie damy nawet przeglądu wszystkich faktów z tego małego zakresu badań, któreby przytoczyć można i trzeba. Starczy pobieżne już samo wyliczenie kilku, najbardziej znamiennych.
Zacznijmy od bardzo ważnego punktu, od sprawy zasadniczej, która u ludzi była kwestją olbrzymiego wysiłku twórczego i mnogich wieków rozwoju, od zabezpieczenia z zewnątrz zrzeszenia pszczół.
Nie mieszkają one, jak my po miastach, pod gołem niebem, wystawionych na każdą zmianę pogody, na wiatr, deszcz i mróz. Są to zbiorowiska, osłonione w całości przez okrywę zabezpieczającą przed kaprysem klimatu. Ongiś, kiedy