Jest to chłód i głód, strach i ból przemienione w coś, co nie ma jeszcze postaci. Idea ta pełza chyłkiem wokoło groźnych niebezpieczeństw, przewija się przez długie, czarne noce, czai się w kątku, skulona, gdy nadchodzi zima i rozważa zadumana problem nieuniknionej śmierci.
Jak już wiemy, drążnica (xylocopa) jest to pszczoła wielka i mocna, drążąca sobie gniazdo w zeschłem drzewie. Żyje zawsze samotnie. Jednak pod koniec lata zdarza się napotkać zebrane razem w łodydze asfodelu drążnice, z odmiany xylocopa cyanensis, czasem dość licznie spędzające razem czas zimowy. Owo braterstwo zimowe i spóźnione nie jest regułą u drążnicy, natomiast staje się obyczajem niezmiennym, już stałym u najbliższych krewniaczek ich odmiany ceratines. Mamy tu zaczątek realizacji idei, która u drążnicy stanęła w miejscu i nie mogła przekroczyć tego pierwszego etapu niejasnego przeczucia niebezpieczeństwa.
Ta sama idea, posuwająca się zwolna, przyjmuje inne formy u murawek (chalicodomes), budujących domostwa z gliny, i grabarek (dacypodes i halictes), wygrzebujących sobie podziemne chodniki a łączących się w zrzeszenia większe dla budowy gniazda. Ale zrzeszenie owo, to zbiorowisko