Strona:Maurycy Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/292

Ta strona została skorygowana.

w ten sam sposób co matka pracę, która będzie równie, jak tamta, daremną.
Mimo to jednak idea narodziła się, przybrała kształt realny i uświadomiła sobie granice swej mocy. U trzmieli nie stara się ona przełamać transcendentalnej zapory, narzuconej przez jakoweś wyższe moce. W tejże chwili jednak, wierna swej metodzie, w sposób przypominający metempsychozę, czyni nowy wysiłek i, drżąc jeszcze z radosnego wzruszenia, jakiem ją napełnia odniesione zwycięstwo, dojrzała, silna, niemal doskonała, inkarnuje się w innej grupie, przedostatniej grupie gatunku, w tej, która bezpośrednio poprzedza naszą pszczołę domową. Formę ostateczną osiąga w grupie meliponitów, obejmującej melipony i trygony tropikalne.

XIII.

Wszystko tutaj zorganizowane zupełnie jak w naszych ulach. Jest matka, zdaje się, jedyna, bezpłodne robotnice i trutnie-samcy[1]. Niektóre szczegóły lepiej są tu nawet urządzone. Naprzy-

  1. Nie zostało stwierdzone, że zasada monarchji i jedynomacierzyństwa panuje u meliponitów. Blanchard przypuszcza, że w gnieździe żyje razem kilka królowych, gdyż, nie mając żądeł, królowe meliponitów nie mogą się wzajem zabijać. Nie można było tego stwierdzić z powodu wielkiego podobieństwa samic i robotnic i niemożności hodowania w naszym klimacie tropikalnych meliponitów.