Widzimy tedy, że idea współpracy braterskiej i związanych z nią urządzeń przybrała u pszczół naszych formę najdoskonalszą i sam zarys posuwania się owej idei, jaki daliśmy, starczy, by dać pojęcie o jej ruchu. Ale może ów ruch, odbywający się etapami w każdej poszczególnej odmianie gatunku, nie posiada ciągłości i linja, jaką wykreśla, jest jeno wytworem naszej wyobraźni? Nie budujmy jeszcze systematu w zakresie sprawy tak mało zbadanej. Zadowolnijmy się jeno prowizorycznemi wnioskami, a jeśli już chcemy koniecznie budować zarysy, podkreślajmy te, które budzą największą nadzieję, bo gdyby należało wybierać, to wiemy już z różnych faktów i półoświetleń, że najbardziej upragnione będą zarazem najpewniejsze. Nie zapominajmy jednak, że niewiedza nasza jest jeszcze ogromna i że uczymy się dopiero otwierać oczy i patrzeć. Nie przeprowadzono dotąd tysięcy możliwych już dziś, a koniecznych eksperymentów, ani nie usiłowano ich nawet zacząć.
Czyż naprzykład prosopis, schwytana i zmuszona do zamieszkania wespół z podobnemi sobie pszczołami, nie mogłaby, po dłuższych usiłowaniach, przekroczyć czarodziejskiego progu absolutnej samotności, nawyknąć do życia towarzyskiego, jak dasypody, a może nawet zdecydować się na krok stanowczy i zaznać słodyczy brater-
Strona:Maurycy Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/294
Ta strona została skorygowana.