Strona:Maurycy Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/50

Ta strona została skorygowana.

du wraz ze swą nieszczęśliwą królową, a nie wrócą ojczystego miasta, z wnętrza którego dolatuje ich przecież zapach dostatków, będących plonem własnej ich pracy i wysiłków.

IX.

Powiedziałby ktoś: tego nie uczyniłby nigdy człowiek i to właśnie jest dowodem, że mimo cudownej organizacji nie posiadają pszczoły ani rzeczywistej inteligencji, ani świadomości swych czynów. Nie jest to wcale rzecz udowodniona! Przyjąć możemy za bardzo możliwą rzecz, iż w istotach o innej naturze może istnieć inteligencja inna jak nasza i dawać zgoła inne wyniki, mimo, że nie jest niższa. A powtóre, czy nie wychylając się wcale poza rogatki naszej małej, ludzkiej parafji, możemy się uważać za tak absolutnych sędziów w sprawach ducha? Wystarczy zobaczyć kilku ludzi rozmawiających i poruszających się za szybą okienną, nie słysząc ich słów, a będzie nam bardzo trudno odgadnąć ich myśli i motywy czynów. Czyż mieszkaniec Marsa, lub Wenery, spoglądający z jakiejś wysokiej góry na poruszające się po ulicach miast naszych i placach publicznych małe punkciki, jakimibyśmy się mu wydali, mógłby nabrać, biorąc pod uwagę jednocześnie nasze budynki, kanały i maszyny, prawdziwego i dokładnego wyobrażenia o naszej inteligencji, moral-