rzadkie i drobne stanowią nader małą jeno cząstkę całokształtu czynów naszych, których jest mnogość wielka, a wszystkie one, małe, czy wielkie, uświadomione, czy podświadomie, doraźne, czy obliczone na przyszłość, dzieją się wśród głębokich ciemni i jest bardzo prawdopodobnem, że jesteśmy całkiem niemal taką dotknięci ślepotą jak ta, którą zarzucamy pszczołom.
— Każdy się chyba zgodzić na to musi — powiada gdzieś Buffon, żywiący ku pszczołom, śmieszną zresztą, urazę — każdy przyzna, że biorąc każdą z tych muszek poszczególnie, nie znajdujemy w nich ani cząstki tej inteligencji, jaką posiada pies, małpa i większość zwierząt. Nikt chyba, nie zaprzeczy, że posiadają mniej zdolności do posłuszeństwa, przywiązania, uczucia, słowem mniej cech i zalet odpowiednich naszym, z tego tedy wysnuć należy wniosek, że ich pozorna inteligencja ma swe jedyne źródło w zbiorowisku, w jakiem żyją. Ale i to nawet zbiorowisko nie wymaga przypuszczenia jakiejś inteligencji, albowiem pszczoły nie gromadzą się w żadnych celach moralnej natury i zespół ich nie jest oparty o wspólną umowę i zgodę. Społeczeństwo to jest jeno zjednoczeniem fizycznem, narzuconem przez naturę, niezależnem od żadnej świa-