uczucie zbuduje i zbudować musi całą kulturę pszczelą, a więc: architekturę, geometrję, ład celowy, przezorność, miłość ojczyzny, republikańską formę rządu, słowem wszystko, na co go stać, a co będzie miało źródło jeno w nim samym.
Przedziwny to, zaiste, sposób objaśniania życia pszczół, ale przyznaćby mu można w pierwszej chwili pewną rację, gdyż wydaje się naturalnym. Niestety, nie można tego uczynić po namyśle, gdyż w gruncie rzeczy nie wyjaśnia nam zgoła niczego.
Pomijam już rzeczowe błędy, zawarte w tej opinii, ale pytam, czyż nie wymaga znacznej dozy inteligencji sam fakt poznania, że zwalczanie się wzajemnie jest niekorzystne i przejście do, tak zwanego, szkodzenia sobie najmniej, czyli wspomagania się wzajem? Czyż dalej nie wyda nam się w wysokim stopniu inteligentnem owo wspomaganie się, jeśli weźmiemy pod uwagę sposób w jaki się odbywa? Czyż dalej nie jest to poprostu nasza własna, ludzka historja i czyż to wszystko, co powiada o pszczołach zgryźliwy, stary naturalista, nie stosuje się dokładnie do naszego społeczeństwa? Wszakże cała nasza mądrość, cnoty, polityka, słowem wszystkie wyniki konieczności, ozłocone jeno i uświetnione wyobraźnią, mają nie co innego na celu, jak spożytkować społecznie nasz egoizm i uczynić dobrem
Strona:Maurycy Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/74
Ta strona została skorygowana.