się sposobność stwierdzenia, że polityka i obyszaje pszczół nie są to zgoła akty prostego i ślepego fatalizmu i że powodują się one motywami nierównie bardziej skomplikowanemi, jak znane nam już przyczyny działania i konieczności naturalne.
Człowiek na każdym kroku obala i modyfikuje owe pszczele prawa natury, które im się wydawać muszą niewzruszalnemi. Codziennie stwarzamy im taką sytuację, w jakiej znaleźlibyśmy się sami, gdyby ktoś nagle zatamował wokół nas działanie grawitacji, przestrzeni, światła, lub śmierci. Cóż tedy uczynią, jeśli chytrością, lub siłą wprowadzimy drugą królowę do miasta. W stanie normalnym rzeczy, przypadek taki nie zdarzył się jeszcze dzięki pilnej straży bram, od kiedy istnieją na świecie. Nie przeraża ich to wcale i starają się, jak umieją najlepiej, w wypadku tak zdumiewającym i cudownym pogodzić dwie zasady uznawane i czczone jak rozkaz i zrządzenie boskie. Pierwszą jest zasada macierzyństwa wcielonego w jedną jedyną osobistość, a ulega ona wyjątkowi jeno w razie zupełnej niepłodności królowej rządzącej. Druga zasada, to nietykalność osoby każdej królowej, bez względu na jej pochodzenie, przynależność