ków, obliczonych nie na miarę własnego ciała, ale licząc się z rozmiarami dorosłego samca, dwa razy niemal większego od robotnicy. Czyż ten przykład i następny, jaki przytoczę, nie skłania nas do przypuszczenia, że niedługo nadszedłby dzień, w którym rozwiązałyby tajemnicę siatki i dowiedziałyby się, czemu królowa nie mogła przyłączyć się do roju i wyjść z ula. Posiadają bardzo trafne odczucie przestrzeni koniecznej dla danego ciała, by mogło się poruszać. W okolicach, gdzie często zdarzają się nocne napady ohydnej ćmy, „trupiej główki” (Sphings Atropos), pszczoły wstawiają w łuk bramy ula po kilka kolumienek woskowych sporej grubości, pomiędzy które łotrzyca nie może wcisnąć swego potwornego odwłoku.
Poprzestańmy na tem, bo nie wyczerpałbym tematu inteligencji pszczół nigdy, gdyby mi wypadło przytaczać wszystkie przykłady. Reasumując to, co określa rolę królowej w ulu, powiedzieć można, że reprezentuje ona serce, pozostające w niewoli intelektu, reprezentowanego przez wszystkie mieszkanki ula razem wzięte. Jest ona jedyną władczynią, ale zarazem niewolnicą królewską, wykonawczynią najważniejszych funkcyj, depozytem przyszłości i odpowiedzialną wobec