Nie zamierzam zgoła pisać traktatu apidologicznego, ani też podręcznika hodowli pszczół. Wszystkie kraje cywilizowane posiadają tyle doskonałych dzieł w tym zakresie, że niema potrzeby zaczynać od nowa. Sama Francja poszczycić się może pracami mężów takich jak: Dudans, Layens, Bounier, Bertrand, Hamet, Weber, Clement, ks. Collin i wielu innych. Kraje anglosaskie mają swego Langstrotha, Berana, Cooka, Cheshire’a, Cowana, Boota i ich uczniów, wreszcie Niemcy słusznie szczycą się uczonymi, jak: Dzierzon[1], von Berlepsch, Pollmann, Vogel i inni.
Nie idzie mi również o uczoną monografję, o apis mellifica, ligustica, czy fasciata, ani też o zbiór spostrzeżeń nowych, czy studjów. W książce tej zawarte są same niemal jeno rzeczy znane wszystkim, którzy potrochu bodaj zajmowali się
- ↑ Polak, proboszcz z Karłowic na Śląsku. (Przyp. tłum.)