Strona:Maurycy Maeterlinck - Aglawena i Selizetta.djvu/23

Ta strona została przepisana.
AKT II.
SCENA I.
Altana w zieleni parku.
(Wchodzi Aglawena i Meleander).

Meleander. Niema jeszcze tygodnia, jak razem żyjemy pod tym dachem, a mnie trudno uwierzyć, żeśmy nie w jednej kołysce zrodzeni. I zdaje mi się, że nigdy jeszcze nie byliśmy rozłączeni i że cię znałem już, zanim poznałem siebie. Wszystko w tobie zdaje mi się wyprzedzać to, czem jestem; więcej, niż własną, czuję twoją duszę i bliższą mi jesteś, niż wszystko, co jest mną samym; gdyby mi powiedziano: „musisz ocalić swe życie”, abym mógł żyć, musiałbym twoje ocalić... Gdyby nie było tu ciebie, niewidziałbym się, nie mógłbym się odnajdywać i nie mógłbym się do siebie uśmiechać, bo mogę kochać siebie tylko w tobie jednej. I często mi się zdaje, jakby moja dusza, moja istota i wszystko, co one posiadają, zmieniły mieszkanie, i że całując ciebie, całuję ze łzami tę cząstkę siebie, która nie jest z tego świata.
Aglawena. Ja tak samo, Meleandrze! gdy cię z kolei