Strona:Maurycy Maeterlinck - Aglawena i Selizetta.djvu/26

Ta strona została przepisana.

Aglawena. Oh! ja czasem myślę, że to nie jest możliwe!
Meleander. Ja także, Aglaweno, i boję się...
Aglawena. Czegóż się boisz? Odnaleźliśmy się i przed czem czulibyśmy trwogę?
Meleander. Wtedy przeciwnie lękać się trzeba, gdy się jest szczęśliwym... Niema nic groźniejszego, jak szczęście; i każdy pocałunek złożony łacno może obudzić wroga. A potem jest coś innego jeszcze...
Aglawena. Cóż takiego?
Meleander. Selizetta.
Aglawena. A więc?
Meleander. Czy myślałaś o Selizecie?
Aglawena. Tak.
Meleander. I to cię nie trwoży?
Aglawena. Nie, Meleandrze; to mnie trwożyć nie będzie...
Meleander. Ona będzie może cierpiała...
Aglawena. Czy nie mogę cię kochać, jak brata Meleandrze?
Meleander. A jednak, gdy płakać będzie...
Aglawena. Nie będzie długo płakała, jeśli się wzniesie wraz z nami... Dlaczegożby nie miała wznieść się jednocześnie z nami ku miłości, która nie zna małostek miłości? Ona jest piękniejsza, niż myślisz, Meleandrze; podamy jej rękę i potrafi za nami podążyć; a gdy będzie z nami, nie będzie już płakała... Będzie nas błogi sławiła za łzy przelane, gdyż są łzy więcej dobroczynne, niż pocałunki.
Meleander. Czy wierzysz, iż mógłbym cię kochać, jak siostrę, Aglaweno?
Aglawena. Ah..