Strona:Maurycy Maeterlinck - Aglawena i Selizetta.djvu/35

Ta strona została przepisana.

Aglawena. Można z łatwością widzieć, Selizetto, czy czystą jest woda w kryształowej czarze... Bałaś się pokazać mu, że jesteś piękną... Niewiadomo dlaczego, kochając, ma się tę obawę często... Pragnie się może zbyt wiele, aby inni zgadywali... Lecz jest to obawa, którą trzeba pohamować... A potem, widzisz, Selizetto, ukrywając się przed innymi, nie umiemy w końcu odnajdywać siebie.
Selizetta. Wiem o tem dobrze, że nie jestem rozsądna, Aglaweno.. Chcę, aby on mię kochał, choćbym nic nie umiała, choćbym nic nie robiła, choćbym nic nie widziała, choćbym była niczem. I zdaje mi się, że chciałabym, aby on mię kochał nawet wtedy, kiedy bym nie istniała... A więc ukrywałam, ukrywałam... byłabym chciała ukryć wszystko... To nie jego wina, Aglaweno... I dlatego byłam szczęśliwą, gdy mię całował, wzruszając ramionami i potrząsając głową... Daleko szczęśliwszą, niż wtedy, gdy mię całował z podziwem... Lecz zdaje mi się, że nie tak kochać potrzeba...
Aglawena. Nikt nie wie, jak kochać trzeba, Selizetto... Jedni kochają tak, inni inaczej; i miłość czyni raz to, znowu co innego, lecz zawsze jest dobrze, jeżeli to jest miłość... Ogląda się ją w swej głębi, jak się ogląda jastrzębia lub rzadkiego orła, zamkniętego w klatce... Klatka do nas należy, lecz ptak nie należy do nikogo... Patrzy się nań, ogrzewa i karmi, lecz nikt nie wie, co zrobi ptak: czy wzbije się do lotu, aby — się zranić o pręty klatki, czy zaśpiewa... Niema nic na świecie tak dalekiego od nas samych, jak nasza miłość, moja biedna Selizetto... I musimy czekać i można tylko uczyć się ją pojmować.
Selizetta. Czy ty go kochasz, Aglaweno?
Aglawena. Kogo, Selizetto?