Strona:Maurycy Maeterlinck - Aglawena i Selizetta.djvu/44

Ta strona została przepisana.

za waszem nadejściem... mówiłam sobie bardzo często, że jestem tylko czemś bardzo małem, czemś, co nie będzie mogło nigdy za wami podążyć... Lecz byliście dla mnie zawsze tak dobrzy, że spostrzegłam to bardzo późno... i często chcieliście zabierać mnie ze sobą, bo byłam smutna... a gdy wam towarzyszyłam, zdawaliście się być weselsi, niż zwykle, lecz wasze dwie dusze nie posiadały już swego szczęścia, i byłam pośród was, jak ktoś obcy, któremu zimno... a jednak nie było to waszą winą, nie było także i moją... Wiem dobrze, że nie mogę zrozumieć, a jednak wiem, że zrozumieć trzeba...
Meleander. Moja droga, droga i dobra Selizetto, Aglawena ma słuszność, a ja nie wiedziałem, żeś była tak piękną... Lecz o czem myślisz, że nie rozumiesz? Czy myślisz, że rozumiemy coś, czego ty nie rozumiesz? Niestety! moja biedna Selizetto, różnica jest w głębi rzeczy tak małą... i nie umiałoby się powiedzieć, dla jakich przyczyn się kocha. Lecz jeśli mogłaś powiedzieć to, co powiedziałaś przed chwilą, to nie potrzebujesz już nic rozumieć, bo ja sam nie rozumiałem...
Selizetta. Nie, nie; mój biedny Meleandrze, twoja dobroć tak mówi.. Ja wiem, czem być potrzeba, a jednak nie będę nigdy tem, czem wy jesteście...
Meleander. Nie pojmuję cię, Selizetto, i nic dotąd nie widziałem... Gdy tak mówisz, sam nie wiem, z jakiego nieba pochodzisz.
Selizetta. Pochodzę od Aglaweny, Meleandrze...
Meleander. Wszyscy pochodzimy od Aglaweny, moje dziecię; nie można mieć innego źródła piękna, gdy się ją raz poznało... Lecz czy myślisz, Selizetto,