Strona:Maurycy Maeterlinck - Aglawena i Selizetta.djvu/59

Ta strona została przepisana.

dziwne, Selizetto? Ja ciebie kocham, kocham Meleandra, Meleander kocha mnie i ciebie także, ty nas kochasz oboje, a jednak nie moglibyśmy żyć szczęśliwi, bo nie nadeszła jeszcze godzina, w której istoty ludzkie mogłyby się tak jednoczyć... I odchodzę, prosząc cię, abyś przyjęła ten wyjazd takiem sercem, jakiem ci go ofiaruję... Przyjmując go tak, moja biedna Selizetto, zrobisz coś równie pięknego, jak to, co ja robię: poświęcenie, może większe od mojego; bo ten, dla którego się poświęcają, nie jest tak szczęśliwy, jak ten, który się poświęcił... Kocham cię, moja Selizetto, i chcę cię pocałować, jak będę mogła najmocniej... Czy ci się nie zdaje, gdy tak pozostajemy w objęciach jedna drugiej, i w prawdzie duszy najprostszej, czy ci się nie zdaje wtedy, że dotykamy czegoś, co jest większe od nas?
Selizetta. Nie odjeżdżaj jutro, Aglaweno..
Aglawena. Dlaczego nie mam odjechać jutro, gdy trzeba odjechać?
Selizetta. Ja cię proszę, abyś nie odjeżdżała, zanim ci to powiem.
Aglawena. Powiesz mi to wkrótce?
Selizetta. Tak, teraz jestem tego pewna... Czy Meleander wie o tem, co mi powiedziałaś?
Aglawena. Tak.
Selizetta. Już nie jestem smutna, Aglaweno...
Aglawena. Co zrobiłabyś, Selizetto, gdybym odjechała, nic ci nie powiedziawszy?
Selizetta. Goniłabym cię, Aglaweno, i przywiozłabym napowrót...
Aglawena. A gdybyś mnie nie odszukała?
Selizetta. Szukałabym cię przez całe życie, Aglaweno...