Strona:Maurycy Maeterlinck - Aglawena i Selizetta.djvu/66

Ta strona została przepisana.
SCENA II.
Mieszkanie w pałacu.
(Meligrana uśpiona w głębi komnaty. Wchodzi Selizetta, trzymając za rękę matą Yssalinę).

Selizetta. Pójdziemy najpierw pocałować babunię; bo któż ją będzie całował, gdy odejdziemy? A przecież ona tak samo, jak inni, czuje potrzebę pocałunków... Ale nic nie mów... Aglawena zabrała mi klucz od naszej wieży, dlatego, że się bała... Ale ja odnalazłam drugi klucz, o którym myślano, że zaginął.. Wejdziemy tam tak, by nikt nie wiedział; i wtedy złapię zielonego ptaka...
Yssalina. Dasz mi go zaraz?
Selizetta. Dam ci go, jeśli nie będziesz mówiła... Ale uważaj... Obudzę zaraz babunię... Czy wyglądam, jak nieszczęśliwa, Yssalino?
Yssalina. Co mam powiedzieć, abyś była szczęśliwą, siostrzyczko?
Selizetta Masz mi powiedzieć prawdę... Nie trzeba, aby babunia myślała, że jestem nieszczęśliwa.. Widzisz, czasem gdy się jest bardzo szczęśliwą, ludzie się mylą i myślą, żeśmy płakali... Czy nie znać, że płakałam?
Yssalina. Poczekaj, niech dobrze zobaczę, siostrzyczko..
Selizetta. Czy nie znać?
Yssalina. Schyl się jeszcze trochę, siostrzyczko...
Selizetta. Czekaj: niech cię podniosę i pocałuję zarazem... Nie widzisz?
Yssalina. Nie można wiedzieć napewno, kiedy ty płączesz, siostrzyczko; nie robisz przytem wcale hałasu...