Strona:Maurycy Maeterlinck - Aglawena i Selizetta.djvu/70

Ta strona została przepisana.

wodą... Och! trawa dzisiaj tak zielona! Nie mogę odnaleźć Aglaweny.. Och! ale czy widzisz tam Meleandra? On na nią czeka... Schyl się, ukryjmy się; nie trzeba, aby nas tu widział.,. Jest nad brzegiem zbiorników; tam-to obudziłam Aglawenę...
Yssalina. Siostrzyczko, siostrzyczko, patrz tędy. Widzę ogrodnika, który zasiewa jeszcze więcej kwiatów naokoło domu...
Selizetta. Będziesz widziała, jak będą wschodziły i rozchylały kielichy, Yssalino, i zerwiesz je dla mnie... Chodź, chodź, już nie mogę.. Patrzmy tu; widać tylko morze, które jest dalej...

(Przechodzą na drugą stronę wieży).

Ono jest także zbyt piękne!... Nie można znaleźć smutnego zakątka dziś rano. Ono takie piękne, ono takie zielone i takie głębokie, że się traci odwagę... A przytem, moja mała Yssalino, wszystko to nie przeszkodzi mu uśmiechać się aż do wieczora... Czy widzisz te drobne fale przy wybrzeżu?... Mówię ci, nie mogę, nie mogę! Kwiaty i morze mi nie dają.. Nie będę mogła nigdy zrobić tego w dzień...
Yssalina. Och! mewy, siostrzyczko, mewy lecą!... Och! och! jest ich... jest ich dwa tysiące!...
Selizetta. Przybywają wszystkie z drugiego koń ca mórz.. Wyglądają, jakby przynosiły nowiny...
Yssalina. Nie, nie; one przynoszą ryby, siostrzyczko... A małe, które krzyczą w szczelinach murów... mają dzioby tak wielkie, jak one same... Tam, tam, czy widzisz tę dużą, która niesie węgorza?.. Nie widzisz? To tam, tam.. Już go zjadły.. i drugiego także... A dwie nic nie jedzą... Jeszcze... widzisz? Duża nic dla siebie nie zostawiła... Czy to matka, siostrzyczko?