Selizetta. Kochaj ją jednak, babuniu...
Meligrana. Kocham ją, bo ty ją kochasz, moje dziecko...
Selizetta. Trzeba ją przedewszystkiem kochać za to, że ona mnie uczyniła szczęśliwą... Ona taka piękna, ona taka piękna, moja babuniu, że od kiedy ją znam w mem sercu, żyję u jej boku ze łzami w oczach...
Meligrana. Jakie twe ręce dzisiaj rozpalone, Selizetto!...
Selizetta. To dlatego, że jestem zbyt szczęśliwa, babuniu...
Meligrana. Kocham cię, moja Selizetto...
Selizetta. Czy zrobiłam ci kiedy przykrość, babuniu?
Meligrana. Nie pamiętam tego, moje dziecko.
Selizetta. Owszem, owszem, musisz sobie przypomnieć... bo robi się zawsze przykrość tym wszystkim, których się kocha... Ale trzebaby mi powiedzieć, kiedy ci zrobiłam największą przykrość?...
Meligrana. Wówczas tylko sprawiałaś mi trochę przykrości, gdy płakałaś; a wtedy to nie było twoją winą.. To wszystko, co pamiętam...
Selizetta. Już mnie więcej nie zobaczysz płaczącą, babuniu...
Meligrana. Widzisz więc, Selizetto, szczęście odchodzi, szczęście przychodzi do ludzi, jak wahadło zegaru, i trzeba płakać, ile można najpóźniej...
Selizetta. Masz słuszność, babuniu; i kiedy szczęście do was powróci, do nich dwojga i do ciebie, moja babuniu — to kiedyś, pewnego wieczoru, zgromadzisz ich przy sobie i potem opowiesz im historyę o pewnej bardzo małej dziewczynce...
Strona:Maurycy Maeterlinck - Aglawena i Selizetta.djvu/74
Ta strona została przepisana.