na egoizmie, ale nie jest to już zasada wyłącznie materjalna. Ma on wielkie uznanie dla utylitaryzmu, ale rozumie, że posiada on stronę duchową i uczuciową. Przyjmuje istnienie radości i cierpień, przywiązań i antypatyj, których przedmiot może się mieścić w wyobraźni. W ten sposób nastrojony i zdolny wznieść się na pewien poziom górujący nad konkluzjami logiki materjalnej, nie tracąc z oczu swego osobistego interesu, mniema, iż wzniósł się ponad zarzut wszelaki. Sądzi, iż osiągnął szczytowe stanowisko i że tkwi tam pewnie i niewzruszalnie. Zdolny jest nawet do poczynienia niejakich koncesyj sprawom, nie leżącym na terytorjum własnem, to znaczy namiętnościom i uczuciom, oraz tej niewytłumaczalnej atmosferze, która je otacza. I czynić to musi, inaczej bowiem ciemne podziemia, w których tkwi, byłyby równie niezamieszkalne jak nora, gdzie wegetuje tępy „zdrowy rozsądek“. Niestety, też same właśnie koncesje zwracają uwagę na nielegalność jego uroszczeń ferowania wyroków w sprawach moralności, o ile sięgają poza zwyczajne praktyki powszedniego życia.
Oczywiście, tak być musi, cóż bowiem może mieć wspólnego rozum naprzykład z ideą stoicką