Przeciwnie, pięść to broń codzienna, broń swoista człowieka, jedyna organicznie dostosowana do wrażlliwości, odporności, do ofenzywnej i defenzywnej budowy naszego ciała.
Przyjrzawszy się dobrze samym sobie, musimy, zrzuciwszy pychę z serca, przyznać, iż zaliczamy się do istot najgorzej obronnie wyposażonych, nagich jak żadne inne, kruchych, mizernych, poprostu najnędzniejszych pod słońcem.
Weźmy do porównania naprzykład owady, tak doskonale przysposobione do ataku, tak fantastycznie, rzec można, opancerzone.
Spójrzmy na mrówkę bodaj, którą można bez żadnej szkody, bez jakiegokolwiek wrażenia niemiłego przytłoczyć ciężarem, przekraczającym dziesięć, lub dwadzieścia tysięcy nawet razy ciężar jej ciała. Spójrzmy na chrabąszcza, najsłabszą odmianę tęgoskrzydłych, i zważmy to, co dźwignąć może, zanim pękną segmenty jego odwłoka, zanim ugnie się tarcz jego skrzydeł z chityny. Odporność krewniaczki jego, szczypawki niema poprostu granic. W zestawieniu z temi owadami, jesteśmy, jak zresztą także inne ssaki, istotami nieskonsolidowanemi, niejako galaretowatemi jeszcze, nader bliskiemi pierwotnej protoplazmy. Jedynie szkielet nasz,