Wojna była zawsze dla umysłów ludzkich tematem pociągającym, nieustannie też wraca na porządek dzienny. Nie schodzi zeń niestety, bowiem cała masa wysiłków naszych i niezliczone wynalazki mają ją za cel główny, tak, iż wojna staje się czemś w rodzaju szatańskiego zwierciadła, w którem odbija się nawspak i odwrotnie cały postęp cywilizacji.
Zamierzam tutaj podjąć jeno punkt jeden, chcę stwierdzić ponownie, że w miarę jak zdobywamy coś nie coś na nieznanych nam potęgach życia, jednocześnie tracimy bez porównania więcej na rzecz tychże samych potęg nieznanych. Zaledwo dostrzegliśmy jakieś światełko pośród ćmy, kędy śpi niezgłębiona przyroda, zaledwośmy dostali w ręce nową jakąś energję, stajemy się niezwłocznie jej ofiarami, a niemal zawsze jej niewolnikami. Mniemając, że zdobywamy wolność, wyzwalamy, rzecby można, z więzów straszliwego wroga. Coprawda, w pewnym czasie nieprzyjaciele ci dają się opanować i oddają nam usługi, bez których obejśćby się nam już
Strona:Maurycy Maeterlinck - Inteligencja kwiatów.djvu/177
Ta strona została przepisana.