„siły faktów“, której zaufał Kutuzow, wykonanym zostać nie mógł. Mimo to, wierny fantastycznemu planowi, obalonemu zupełnie przez rzeczywistość, sądzi, że kieruje bitwą, a w samej rzeczy, spóźniając się ciągle, spełnia jeno rozkazy losu i powoduje się wolą, ową siłą wyższą, której ulegają wszędzie jego marszałkowie oszaleli i przerażeni. A bitwa płynie łożyskiem, wykreślonem przez naturę, niby rzeka niebaczna na krzyki ludzi zebranych na brzegu.
Napoleon jest mimo wszystko jedynym z pośród wodzów czasów nowszych, podtrzymującym pozory kierownictwa indywidualnego i człowieczego. Nieznane moce władające wojskami jego wyłaniały się dopiero na świat, były, rzec można, w wieku dziecięcym. Cóżby uczynił dzisiaj? Czyż mógłby się zdobyć na setną bodaj cząstkę dawnego wpływu na los bitwy? Dzisiaj dzieci tajemnicy urosły i stały się bogami nowymi, które naciskają na szeregi nasze, rozbijają w puch oddziały, łamią fronty, zdobywają fortece i zatapiają okręty. Nie posiadają już ludzkiej postaci, wynurzają się z przedstworzennego chaosu, a ojczyzna ich dalszą jest bez porównania od osiedla poprzedników. Potęga ich, prawa, za-