i czerwiec wspaniałem, złocistem kwieciem, którego zapach, zmieszany z wonią sąsiadującego zazwyczaj z janowcem przewiertnika, czyli koziego powoju, przepaja gorące, rozpalone powietrze tak rozkosznie, że przypominają się róże nieba, elizejskie pola, oraz rzeźwy powiew grot błękitnych.
Kwiat janowca, podobnie jak kwiaty wszystkich strączkowych, motylkowatych, przypomina nasz groszek ogrodowy, a dolne płatki korony zwarte w ostrogę, czy dziób okrętowy mieszczą w sobie zamknięte hermetycznie pręciki i słupek. Dopóki organa te nie są dojrzałe, pszczoła dostać się do nich nie może. Gdy jednak wybije godzina wyzwolenia dla oblubieńców, wówczas, pod ciężarem siadającego owadu, ostroga obniża się, komora zawierająca pyłek pęka, a złota chmura świetlistego proszku pędzi daleko, zasypując gościa oraz pobliskie kwiaty. Ponad to szeroki płatek korony zwieszony od góry kieruje pyłek na znamię, które ma zostać zapylone.
Ktoby chciał przestudjować gruntownie te wszystkie problemy, niech zwróci się do dzieła Krystjana-Konrada Sprengla, który pierwszy jeszcze w roku 1793 poddał badaniu funkcje