Musimy tedy przyznać, że nie wiemy na co woń pożyteczną może być kwiatom, jak również nieznaną nam jest przyczyna odczuwania przez nas zapachu. Powonienie jest to zmysł dotąd nie zbadany. Nie ulega wątpliwości, że wzrok, słuch, dotyk i smak są niezbędne dla normalnego funkcjonowania całokształtu naszego organizmu. Ale dopiero długie wychowanie wiekowe nauczyło nas, jak się mamy rozkoszować bezinteresownie kształtami, barwami i dźwiękami. Powonienie spełnia zresztą równie ważne czynności, jest kontrolerem powietrza, którem oddychamy, jest higenistą i chemikiem, czuwającym troskliwie nad jakością pożywek, które mamy przed sobą, albowiem woń nieprzyjemna świadczy o obecności podejrzanych lub niebezpiecznych wprost zarazków. Ale obok tych praktycznych celów powonienie odznacza się cechami, nie posiadającemi żadnego realnego odpowiednika. Wonie najrozmaitsze nie mają żadnego znaczenia dla naszego życia fizycznego, a gdy trwają za długo, lub są zbyt skoncentrowane, przemieniają się w zabójczą truciznę. Mimo to jednak radują nas i niosą nam jakąś dobrą wieść, witaną z takim zapałem, jakby szło o odkrycie smacznego owocu, lub orzeźwiającego napoju. Owa właśnie bezpożyteczność zwraca uwagę naszą na problem
Strona:Maurycy Maeterlinck - Inteligencja kwiatów.djvu/92
Ta strona została przepisana.