Strona:Maurycy Maeterlinck - Inteligencja kwiatów.djvu/94

Ta strona została przepisana.

badać go i pielęgnować wszelkie możliwości, jakie nasuwa. Jakążby nam sprawił niespodziankę, gdyby osięgnął n. p. doskonałość wzroku, jak to się stało u psa, który odbiera równie silne wrażenia węchowe, jak wzrokowe!
Znajdujemy się na terytorjum niezbadanem dotąd wcale. Tajemniczy ten zmysł wydaje się na pierwszy rzut oka zgoła obcym naszemu organizmowi, a jednak po bliższem wniknięciu w sprawę, widzimy, że przenika go tak jak żaden inny. Wszakże jesteśmy przedewszystkiem istotami powietrznemi. Powietrze to żywioł dla nas najniezbędniejszy, absolutnie konieczny, a powonienie jest jedynym zmysłem, który nam daje o niem jakieś określone wieści. Woń będąca klejnotem, wykwitem żywiciela naszego, powietrza, powstała nie bez słusznego powodu. Nie powinnoby nas wcale dziwić, gdyby się okazało, że ten niepojęty zbytek odpowiada czemuś najistotniejszemu i czemuś najskrytszemu zarazem naszego organizmu, że przeto jest raczej wyrazem rzeczy, których dotąd niema, niż, rzeczy które już zaginęły. Możliwem jest, że zmysł ten jedyny, sięgający w przyszłość, ujmuje dziś już najważniejsze przejawy tej formy, czy tego szczęsnego i zbawczego stanu materji, który na przyszłość ma dla nas mnóstwo niespodzianek.