Strona:Maurycy Maeterlinck - Monna Vanna.djvu/45

Ta strona została przepisana.
trivulzio.

Prawie — chociaż nie dość wyraźnie wspomniałem o mojej przyjaźni. Od chwili, gdy cię, panie, poznałem, wzrastała nieustannie... Wzmacniałeś ją, pomimo trudnego położenia, w jakiem stawiają nas sprzeczne niemal prawa, które chcą, aby władza naczelnego wodza, w chwilach niebezpieczeństwa, równoważoną była przez tajemną władzę Florencyi. Dziś, wśród blasku twego oręża, jestem jej skromnym przedstawicielem.

prinzivalle.

Rozkaz, jaki przed chwilą otrzymałem, czy twoją, panie, ręką jest pisany?

trivulzio.

Tak.

prinzivalle.

Czy to istotnie twoje pismo?

trivulzio.

Niezawodnie. Dlaczego wątpisz o tem?

prinzivalle.

Te zaś dwa listy, czy je poznajesz?

trivulzio.

Może... Nie wiem... Co w sobie zawierają?... Muszę wiedzieć...

prinzivalle.

Nie potrzeba!... Ja wiem, a to wystarcza.