Czy widziałaś przed namiotem?...
Tak.
Dwieście wozów tam stoi, napełnionych najlepszą pszenicą toskańską. W dwustu innych mieści się pasza, owoce i wino z okolic Sienny; w trzydziestu proch niemiecki; w piętnastu mniejszych — ołów. Wołów sześćset z Apulii otacza wozy i tysiąc dwieście owiec. Czekają twego rozkazu, by wejść do Pizy. Czy chcesz zobaczyć, jak odchodzą?
Tak.
Stań u wejścia do namiotu. Podnosi kotarę i daje znak. — Słychać głuchą wrzawę. Pochodnie zapalają się i przesuwają tu i tam. Rozlega się trzaskanie biczów. Stada ryczą, beczą i postępują. — Vanna i Prinzivalle patrzą czas jakiś na olbrzymi tabor, oddalający się przy blaskach pochodni, wśród gwiaździstej nocy. Dzięki tobie, od dzisiejszego wieczora Piza nie zazna głodu. Staje się niezwyciężoną. Jutro w upojeniu radości i chwały święcić będzie tryumf, którego nikt nie przewidywał. Czy ci to wystarcza?
Tak.
Zamknijmy namiot — i podaj mi ramię. Wieczór