przez ich ciemnie przesunie się trochę piękności. Oto są gdziekolwiekbądź wszyscy razem i zdaje się — niewiadomo dlaczego — że przedewszystkiem baczą na to, aby zamknąć wielkie bramy życia. A jednak każdy z nich, kiedy był sam, niejednokrotnie żył wedle potrzeb swej duszy. Może kochał; z pewnością cierpiał.
I on także „wsłuchywał się w odgłosy owej dalekiej krainy świetności i okropności“ i w niejeden wieczór bez słowa skłonił głowę przed prawami, które głębsze są niż morze. Ale, kiedy są razem, chętnie cię oszołamiają nizkiemi rzeczami. Mają nieokreślony, szczególny lęk przed pięknością; im liczniej są zebrani, tem więcej się jej lękają, jak lękają się milczenia albo zbyt światłej prawdy; tak dalece, że, gdyby z nich który w ciągu dnia bohaterski czyn spełnił, usiłowałby go usprawiedliwić, podsuwając mu najniższe motywy, motywy z podrzędnej sfery, do której oni wszyscy sami należą. Lecz słuchajcie: Padło szczytne, dumne słowo i niejako źródło życia na nowo otwarło. Jakaś dusza ośmieliła się na chwilę pokazać taką, jaką jest w miłości, w bólu przed śmiercią lub w samotności gwiaździstej nocy. Niepokój ogarnia wszystkich i twarze się uśmiechają albo okazują zdumienie. Ale czy nie czuliście w takich
Strona:Maurycy Maeterlinck - Piękność wewnętrzna i Życie głębokie.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.
10
Maeterlink.