prawie niczego nie trzeba, — słowa, ruchu, drobnostki, która nawet myślą nie jest. „Niegdyś kochałem cię, jak brata“ — mówi jeden z bohaterów Szekspira na widok jakiegoś działania, które podziwia — „teraz jednak szanuję cię, jak swoją duszę.“ Prawdopodobnie w tym dniu przyszła na świat jakaś istota.
W ten sposób możemy częściej niż raz się urodzić; i po każdych takich narodzinach zbliżamy się nieco do swego bóstwa. Jednakże prawie wszyscy zadowalniamy się tem, że czekamy, aż jakieś zdarzenie, pełne nieodpartej światłości, dotrze do naszej ciemni i oświeci nas mimo naszą wolę. Oczekujemy jakiegoś szczęśliwego wpływu, ktoryby naszej duszy oczy otworzył, właśnie w tej chwili, kiedy nas spotka coś niezwykłego. Ale światło jest we wszystkiem, co się dzieje; i najwięksi wśród ludzi dlatego tylko byli wielkimi, że z nawyknienia już niemal otwierali oczy na każde światło. Czyż dopiero musi matka na rękach twoich skonać, twoje dziecko zginąć przy rozbiciu się okrętu albo ty sam ujść śmierci, — abyś się w końcu nauczył, że żyjesz w niepojętym świecie, w którem miejsce twoje raz na zawsze, i w którym Bóg, którego się nie widzi, zawsze sam żyje ze swoimi stworami? Czy dopiero musi oblubienica twoja zginąć wśród pożaru albo przed oczami twojemi
Strona:Maurycy Maeterlinck - Piękność wewnętrzna i Życie głębokie.djvu/31
Ta strona została uwierzytelniona.
29
Życie głębokie.