jaciele jego, Rinaldo i Ulivieri, wyruszyli na poszukiwanie. Wszyscy staczają w drodze pojedynki, zwalczają olbrzymów i potwory, uwalniają uwięzione damy, kochają się w saraceńskich księżniczkach i biją się z Saracenami; w Persji zostają nawet zdradziecko uwięzieni, aż wreszcie, wróciwszy do Francji, uwalniają oblężony Paryż; sam Orlando wskutek zawiści i zdrady zginie w bitwie pod Roncevaux, ale Karol W. pomści jego śmierć, sprawiając pogrom armji saraceńskiej. Głównym bohaterem poematu jest Orlando (francuski Roland), lecz dzieło otrzymało tytuł od wiernego towarzysza Orlanda, olbrzyma Morgante. Rycerz wziął go kiedyś do niewoli, ochrzcił i uczynił swym giermkiem. Olbrzym ten chodzi zawsze piechotą, bo konie łamały się pod nim, a całą jego broń stanowi maczuga. Apetyt ma odpowiedni do wzrostu; potrafi zjeść całego słonia. Zato siłę posiada taką, że wielkie głazy rzuca jak orzechy, a jednem uderzeniem rozwala basztę. W gruncie jest to człowiek spokojny i poczciwy, a jedyną jego przywarę stanowi łakomstwo, które go czasem skłania do rabunku. Niżej moralnie stoi jego towarzysz, olbrzym Margutte, żarłok i pijak, łgarz i rozbójnik. Niema dla niego nic świętego, ze wszystkiego kpi i wyśmiewa się, to też i śmierć spotkała go odpowiednia, bo pękł z gwałtownego
śmiechu.
Pulci nie wymyślił treści poematu, ale powtórzył ją według poematu «Orlando», ułożonego w końcu XIV w. przez nieznanego autora; tylko w pięciu końcowych pieśniach korzystał z innych poematów włoskich, opisujących wyprawę cesarza Karola przeciw Maurom w Hiszpanji i klęskę pod Roncevaux. Pisał Pulci bez ambicji poety epickiego, mało go obchodziły wzory klasyczne, trzymał się tylko tradycji narodowej; pisze stylem nieuczonym, ale z ożywieniem, zwłaszcza bitwy i pojedynki opisuje barwnie. Wprawdzie w kilku ostatnich pieśniach sam temat jest poważny (klęska i śmierć paladynów pod Roncevaux), ale poeta nie umiał nastroić swego stylu na ton uroczysty, bo zapewne nie odczuwał prawdziwego bohaterstwa. Również i miłości poświęcono tu mało miejsca, traktując ją tylko epizodycznie i lekko. Natomiast w całym poemacie przeważa pogoń za rycerską przygodą, junacki rozmach i swobodny żart. Poeta dobrotliwie pokpiwa ze swych bohaterów, z ich przygód niewiarogodnych i nawet z własnej pracy. Karol Wielki jest u niego łatwowiernym safandułą, Rinaldo zaś gadułą i łakomym. Najwięcej komizmu tkwi w postaciach i przygodach olbrzymów. Epizod, dotyczący nicponia Margutta, tak się podobał, że go nawet zosobna drukowano. Zdaje się, że ta postać stanowi oryginalny pomysł autora, jak również oryginalny jest występujący pod koniec Astarotte, djabeł-filozof, który subtelnie rozprawia o teologji i opiekuje się dwoma rycerzami w po-
Strona:Maurycy Mann - Literatura włoska.djvu/58
Ta strona została przepisana.