Z powrotem mieliśmy na morzu nagłą, ostrą wichurę. Szopen był od tego dosyć chory i przez kilka dni odpoczęliśmy w Marsylji u zacnego doktora.
(Dalej opis krótki Marsylji i już dzieje powrotu do Nohant, siedziby wiejskiej (w dep. Indre) pani Sand.)
Przywiozłam do Nohant, bez przeszkód, Maurycego uleczonego i Szopena na uleczeniu. Po upływie kilku dni Maurycy zkolei był bardziej chory. Serce poczęło nazbyt mu urastać. Mój przyjaciel Papet, który jest wybornym lekarzem i który, z racji swego majątku, uprawia medycynę gratis dla swych przyjaciół i dla ubogich, polecił mu zmienić radykalnie sposób odżywiania się. Od dwóch lat trzymano go na mięsie białem i na wodzie zabarwionej winem czerwonem. Przyszedł on do wniosku, że raptowny wzrost serca wymaga środków tonicznych, i, puściwszy mu krew, wzmocnił go dietą zgoła przeciwną. Słusznie kazał mi mieć zaufanie do siebie, gdyż od tej pory Maurycy był radykalnie uleczony i zdrowie miał mocne i trwałe.
Co do Szopena, Papet nie znalazł w nim żadnego symptomatu choroby płucnej, lecz tylko małą chorobę chroniczną gardła, którą miał nadzieję wyleczyć, i skąd nie widział powodu do niepokojów poważnych.
(Dalej, aż do końca rozdziału, dłuższa refleksja o wypadkach we Francji 12 maja 1839 i o osobie zaprzysiężonego członka Société des Saisons, Barbès’a, którego poświęceniem rewolucyjnem zachwy-
Strona:Miłość artysty- Szopen i pani Sand.djvu/073
Ta strona została uwierzytelniona.