Strona:Miłość artysty- Szopen i pani Sand.djvu/123

Ta strona została uwierzytelniona.

z tego... Zapewniam panią, że jest pani najlepszym lekarzem, jaki kiedy istniał, ponieważ dość mu mówić o pani, by wrócić mu miłość życia“.
List ten, od początku do końca, prócz układnego pochlebstwa, nie zawiera ani słowa szczerości. Nawet styl epoki nie usprawiedliwia jego sztuczności literackiej.
Zaraz po tym liście pisze szczerzej do pani Marliani: „Szopen, dzięki swej siostrze, która jest starsza od niego, wyzbył się teraz wszystkich swych przesądów. Jest to odmiana znaczna, której sam nie dostrzega w sobie“. Pani Sand ma tu na myśli skrupuły Szopena co do związku z nią i co do jej przekonań antyklerykalnych i wolnomyślnych; siostra Szopena miała mu wybić te skrupuły z głowy! Dziwnie łatwowierna kobieta — pani Sand! Według niej, rdzeń duszy ludzkiej zmienia się, jak liść na drzewie. — Tylko że liść taki sam powraca...
Do tego, 1843 roku, dodać chyba należy kilka słów oceny Heinego, by wskazać, na jakiej już wyżynie stanęła wówczas w opinji sława Szopena. Robiąc w Gazecie Augsburskiej przegląd ówczesnych słynnych muzyków, Heine woła w kierunku najwybitniejszego z nich: „Powieś się, Franciszku Liszcie! jesteś tylko podrzędnym kalkancistą (souffleur) w porównaniu z tym Eolem, który wiąże razem huragany, jak drzewa brzóz, i smaga niemi grzbiet morza!“ Potem opisuje innych i podnosi Thalberga, kończąc: „Jest jeden tylko pianista, którego przekładam nad niego, Szopen, ale on, coprawda, jest raczej kompozytorem, niż pia-