Strona:Miłość matki.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

piero wtedy uspokoiły się trochę, gdy bona zapewniać je poczęła, iż napewno powrócił do domu.
Nie odzyskały jednak humoru i po paru godzinach wróciły do domu. Jakież było ich zdziwienie i jaka radość, gdy wracając przez te same ulice co wprzódy, zauważyły Milusia siedzącego na progu sklepu, przy którym zauważono jego nieobecność i oczekującego na opiekunów.
Nie trafił do domu, wrócił więc widocznie i czekał.
Roztropność go ocaliła od głodu i bezdomności.


. . . . . . . . . . . . . . .



—   10   —