Skłonił się Otton, na koń siadł;
Na wozach leży złoto.
Graf się pod wąsem śmieje rad
— Zradzimy z tą hołotą.
Król Bolko wojny wydał zew.
Czas bronić swych rubieży!
Niemiec przelewa polską krew,
Siół setka w gruzach leży.
Giewont uzbraja synów gór
W topory i maczugi;
Roi się wojskiem skalny dwór,
I jeszcze ciągną smugi.
A wtem donosi z wieży straż:
Nieznany gość przybywa.
— Hej, giermku, przywieść mi go każ.
Wina dać i mięsiwa.
Wszedł Otto. Widzi, stalny mąż
Włosami sięga stropu.
Zmieszał się Niemiec, chytry wąż
I zadrżał, jak kłos snopu.
Lecz wnet układną maskę wdział
I bije w pas pokłony:
— Książę Giewoncie, władco skał,
Panie niezwyciężony!
Cesarz niemiecki, świata pan
W poselstwie mnie przysyła
I daje ci brylantów dzban,
Tak sława twa mu miła.