Strona:Michał Bałucki-O kawał ziemi.djvu/143

Ta strona została przepisana.

a potem о nowinki i plotki miejskie; to nierównie zabawniejsze, niż sztuka. Nie prawdaż?
Irenę dotknął ironiczny, uszczypliwy ton, na jaki Maurycy skręcił ich rozmowę. Nie chciała jednak dać tego poznać po sobie i, nastrajając się do tego tonu, rzekła:
— Więc czekam pytań o te nowinki.
— Naprzykład: co słychać w miasteczku? Co mówią astronomowie o komecie, która ma pobóść naszę ziemię? O czém piszą teraz gazety, sprawozdania literackie?
— Na to ostatnie pytanie mogę panu szeroko odpowiedzieć. Czytałam właśnie rozbiór krytyczny pańskiego poematu.
— Pewnie jaki kancelista-literat scyzorykiem pokrajał go bez litości w kawałki? — spytał lekceważąco i dumnie Maurycy.
— Owszem; krytyka cała jest sprawiedliwym hymnem pochwalnym, z entuzyazmem i gorąco napisana.
Maurycy przyjął to na pozór obojętnie, лу milczeniu, jednak w twarzy jego zdradzało się pewnie zadowolnienie.
— Czy masz pani tę gazetę, w któréj jest ta, oda, czy téż hymn? — spytał do chwili.
— Mam ją przy sobie.
To mówiąc, dobyła z kieszonki wycinek z ga-