działku, któremu-by lada oficer umiał przewodniczyć. Ja dorabiałem się małemi środkami i doszedłem do tego, co widzisz. Ty zaczniesz obracać większemi kapitałami, to téż możesz zajść bardzo daleko. To moje przekonanie i nie zmienisz go. Więc siądź przy mnie i słuchaj. Trzeba ci bowiem poznać historyą tego majątku, którego bę dziesz posiadaczem.
Tu wziął w rękę jeden z papierów, nieco już pożółkły od starości.
— Te cyfry — mówił, wskazując palcem — to wartości owych akcyi, o których ci wspominałem. To fundament mojéj fortuny. Suma wynosi dwadzieścia tysięcy talarów. Tyle właśnie, ile ten głupi baron wydał na kwiaty. Odtąd rozpoczyna się wzrost téj sumy coraz szybszy. Na tym papierze — mówił dalej, biorąc po kolei jeden papier po drugim — jest wartość pierwszéj mojéj fabryki: suma już wynosi sześćdziesiąt tysięcy. Po zakupnie osady, w któréj teraz jesteśmy, cyfry już znacznie przybierają. Ot tu masz w piérwszym roku sto tysięcy, w następnym sto pięćdziesiąt, w piątym suma ta poskoczyła na pięćkroć, a obecnie wartość naszego majątku wynosi milion cztery kroć sto tysięcy talarów. Z tego ośmkroć w budynkach i machinach, reszta w papierach. Część więc twoja wynosi siedmkroć, z których cztery będę ci mógł w gotówce wypłacić.
Strona:Michał Bałucki-O kawał ziemi.djvu/40
Ta strona została przepisana.