Strona:Michał Bałucki-O kawał ziemi.djvu/64

Ta strona została przepisana.

przechodzą wygodnie różne uczucia, które przedtém przepaście dzieliły.
Biblia upostaciowała tę najniebezpieczniejszą pokusę w drzewie wiadomości dobrego i złego. Między wiadomościami, jakich wtedy wąż Ewie udzielił, zapewne musiało być także zwierzenie miłosne. Zwierzenie działa jak narkotyk, usypia duszę i ubezwładnia jéj czujność.
Nie chcę przypuszczać, że Maurycy umyślnie, z wyrachowaniem, użył tego czaru; poznawszy go bliżéj, przekonamy się, że robił to bezwiednie, że natura jego miękka, nerwowa, potrzebowała takiego zwierzenia się, współczucia, dotknięcia delikatnéj ręki niewieściéj do świeżéj rany. Mimo tego, a może właśnie dlatego, narkotyk silniéj działał na nerwy Ireny. Była upojona, odurzona, wzruszona, rozstrojona, cała pod wrażeniem słów miłosnych. Gdyby w téj chwili Maurycy ośmielił się był przycisnąć ją do serca, dotknąć ustami jej czoła, nie była-by może znalazła w tém nic nadzwyczajnego, tak duszą wsłuchała się w podobne sceny, zespoliła siebie z kobietą, o któréj Maurycy opowiadał.
Wejście męża wyrwało ją z tego niebezpiecznego stanu. Podczas kiedy Maurycy rozmawiał z Jerzym, miała czas uspokoić się i przyjść do siebie.
— Któż to przyjechał? — spytała po chwili.
— Adolf, mój kolega