Domyślić się nietrudno, zkąd rozeszła się po mieście pogłoska o Janie i żydówce. Panna Aniela z mamą gorliwie pracowały nad tém, aby wiadomość ta doszła do uszu wszystkich w najkrótszym czasie. Podawały ją, rozumié się, z oburzeniem; nazywały świętokradztwem, aby w murach pobożnego klasztoru mogły się dziać podobne rzeczy, i burmistrz byłby z pewnością, jedynie ze względu na moralność, postarał się o wydalenie żydówki z miasta, gdyby panna Zenobia nie była jéj wzięła w swoję szczególniejszą opiekę. Szło jéj bowiem o nawrócenie żydówki. W téj misyi udała się jednego dnia do Leszczycowéj, aby się jéj zapytać, jak daleko postąpiła w przygotowaniu żydówki do przyjęcia wiary katolickiéj. Ale ta, ku wielkiemu zdziwieniu, a nawet zgorszeniu świętobliwéj Zenobii, oświadczyła, że całkiem nie zajmowała się nawracaniem żydówki, dla téj prostéj przyczyny, że ani ona sama, ani nikt w jéj imieniu, nie żądał od niéj tego.
Strona:Michał Bałucki-Za winy niepopełnione.djvu/161
Ta strona została uwierzytelniona.
VIII.