Strona:Michał Bałucki-Za winy niepopełnione.djvu/243

Ta strona została uwierzytelniona.

interesie będzie to sprawdzić i postarać się o dowody, bo mu idzie o pannę. Zrobi więc wszystko, co będzie trzeba, a wtedy zobaczymy, czy ten pan Leszczyc dostanie bankierównę i jéj majątek. A cóż? dobrze się sprawiłem, co?
— Doskonale! — rzekł żyd, zacierając ręce — zemścimy się za nas i za Małkę! Oj, biedna ta moja Małka! — zaczął znowu lamentować, gdy wspomniał o córce — czy nie słyszałeś czego o niéj?
— Przewieźli ją do Tarnowa, do kryminału. Podobno mówi na siebie niestworzone rzeczy i gwałtem dopomina się, żeby ją na śmierć za to skazali, bo inaczéj ona sobie sama życie odbierze.
— Tak mówi? — spytał żyd z przerażeniem.
— Zwyczajne kobiece gadanie.
— O, nie! ona to gotowa zrobić, ja ją znam. Matka jéj była także taką, Muszę ją ratować koniecznie; ja już wiem, czém ją uspokoić.
— No, czém?
— To już mój sekret. Sura powinna także w śledztwie zeznać o morfinie, aby biedne dziewczę nie siedziało długo w klatce. Ona nie powinna cierpiéć. Tak, tak zrobię — mówił jakby do siebie, chodząc po pieczarze i podrzucając co chwila ramię do góry. — Muszę się coprędzéj z nimi zobaczyć.
— Z nimi zobaczyć? A to jak?
— Już ja znam sposób — rzekł tajemniczo, po-