Strona:Michał Bałucki-Za winy niepopełnione.djvu/28

Ta strona została uwierzytelniona.

mogła mi dać choć odrobinę wzajemności za moję miłość. I to przeświadczenie nakazywało memu sercu milczeć. Ale ona sama ośmieliła mię. Jéj spojrzenia pociągnęły mię, słowa dodawały odwagi, i odsłoniłem przed nią serce moje. Wtedy zauważyłem w niéj dziwną zmianę: zaczęła się cofać, zdawała się nie rozumiéć mojéj miłości, nie chciéć rozumiéć, i rozpoczęła jakąś dziwną grę z mojém sercem, to chowając się przed niém w chłodną obojętność, to znowu wabiąc do siebie. Częste wizyty Adolfa pomagały jéj bardzo do tego ciągłego drażnienia mnie. Z początku nie przypuszczałem, że mogę być zazdrosnym o tę lalkę z wystawy fryzyerskiéj; ona sama, kiedym ją raz nim prześladował, wybuchnęła pustym śmiechem, a jednak postępowanie jéj z nim było nieraz takie, że mogłem być szalenie zazdrosnym. Szczególniéj wtedy, gdy byłem więcéj czułym, gdy miłość moja silniéj się objawiała, Julia szukała zwykle towarzystwa Adolfa, okazywała mu przychylność, która mię do rozpaczy i wściekłości doprowadzała. Dziwił cię nieraz mój humor zmienny, dziki, waryacki; wynikał on z téj ciągłéj irytacyi wewnętrznéj, w któréj mię utrzymywało postępowanie Julii. Gdybym był przekonany, że kocha tamtego, był-bym spokojniejszy; duma nie pozwoliła-by mi żebrać o serce, które już nie byłoby moją własnością. Ale téj pewności nigdy miéć nie mogłem, bo ile razy zacząłem w to wierzyć