Strona:Michał Bałucki-Za winy niepopełnione.djvu/84

Ta strona została uwierzytelniona.
V.

Pomimo, że Jan tak przykrego doznał wrażenia za piérwszą swoją bytnością u aptekarza, w parę dni wybrał się znowu do niego, a potém te wizyty powtarzały się coraz częściéj. Przebywał tam zwykle po kilka godzin, to robiąc różne doświadczenia i rozbiory w kuchni chemicznéj, którą znalazł nadspodziewanie zaopatrzoną we wszystkie chemikalia, to zabawiając się rozmową z aptekarzem. Oryginalny ten dziwak stawał się dla niego coraz interesowniejszy, był to dla niego rodzaj książki, w któréj znajdował bez ładu spisywane rozmaite wiadomości, paradoxalne zdania, cenne notatki o ludziach i głębokie prawdy, zdobyte doświadczeniem. Jan z ciekawością i zajęciem zaglądał w karty téj żywéj księgi. A nadto przekonał się, że w tym człowieku, pomimo jego dziwactw, złośliwości i pessymizmu, bilo serce szlachetne i litościwe, że robił daleko więcéj dobrego ludziom, szczególniéj biednym, niż ci, co