Po stłumieniu wysileń rewolucyjnych 1849 r. srożyła się reakcya, a u młodzieży wytwarzały fermenty, coś, jakby niemiecka „Sturm- und Drangperiode“. — Germanizacyjny nacisk rządu wytwarzał siłę odporną, coraz tęższą, rosnącą w miarę tego nacisku, a wzmacnianą rozmiłowaniem się w poezyi mesyanicznéj. Karmiono ducha przemycanemi „Pieśniami Janusza,“ „Proroctwem kapłana polskiego;“ wyrywano sobie „Dziady“, wierzono namiętnie w prędkie zjawienie się tego, którego imię „czterdzieści i cztery“, uczono się „Przedświtu“, modlono „Psalmami przyszłości.“ — Rósł zapał, rozpłomieniały się wyobraźnie i serca, a w tych płomieniach tajała rozwaga starszych, więdniały kiełki rozsądku u młodych. Były to chwile wzniosłych upojeń nadzieją, wiarą i miłością, chwile namaszczające na męczeństwo.