We Włoszech idea narodowości, dążenie do zjednoczenia, przybrały kształty rewolucyi nie tylko politycznéj, ale społecznéj i kościelnéj. Miłość wolności narodu sprzęgła się tam z nienawiścią już nie form politycznych, ale podstaw moralnych i religijnych.
Taki to rewolucyjny ruch włoski zaczął dąć coraz silniejszym wichrem po Europie i nas tu owionął. Zmięszały się prądy. Nasz mesyanizm zamącił się wśród tego wichru rewolucyjnego, zapał zamienił się w gorączkę, upojenie w szał, pragnienie męczeństwa w żądzę walki. Modlitwa i przekleństwo splotły się w tym chaosie, krzyż Golgoty i czerwona koszula Garibaldego jakby senne widziadło snuły się przed oczyma. Burzyć i budować zarazem pragnęły rozkołysane, rozczochrane włoskim wichrem duchy. — Burzyć Rzym, budować Polskę.
Minęło dziesięciolecie, padły strzały w Warszawie; zaczęły się dni męczeństwa i modlitwy, dni najszlachetniejszych poświęceń i wstrętnych narodowi zamachów morderczych, dni krzyża i sztyletu, litanii i bluźnierstwa, bohaterstwa godnego praojców i wstrętnego uciekinierstwa, ofiar ostatniego grosza i hańbiących, a świętokradzkich sprzeniewierzeń; jaśniały
Strona:Michał Bałucki. Szkic literacki.djvu/03
Ta strona została uwierzytelniona.