życiu. Tu już błądzi nie człowiek Bałucki, ale artysta. Sztuka musi mieć wstyd. Sztuka zasłania oczy na widok rynsztoku moralnego, odwraca się od niego, albo ściera z siebie artystyczne piętno.
Józef (Błyszczące nędze) „nie chce być ciężarem społeczeństwu i tuczyć się w bezczynności jego kosztem, mogąc pracować i być użytecznym“, dla tego nie zostaje księdzem. Możnaby mniemać, że Bałucki zawód kapłański poczytuje za zbyteczny dla społeczeństwa, za jakąś synekurę ludzi leniwych, nieużytecznych, a jednak ks. Klemens (Biały Murzyn) tak pięknie maluje Antoniemu powołanie kapłana, gdy mówi, iż dla tego celibat istnieje, by ksiądz się wyrzekł miłości dla jednéj osoby, a ukochał ludzkość.
Mutatis mutandis (opowiadanie o księdzu, co obraził Biskupa, a kłócił się z konsystorzem) postać ks. Klemensa wyłania się z powieści tak, że na nią godzić się można, a stanowczo obala owe słowa Józefa o „tuczeniu się cudzym kosztem w bezczynności.“
Zawzięcie walczy autor z bigoteryą. Nieprzyjaciół raczéj wytwarza, niż znajduje w życiu, trudno bowiem dopatrzeć się w społeczeństwie naszém takiego za-
Strona:Michał Bałucki. Szkic literacki.djvu/21
Ta strona została uwierzytelniona.