tak mimo zmiany czasu i ludzi, mimo odmiennych dziś warunków życia, mimo przerodzenia się owych panów, echo téj piosenki rozbrzmiewa się po dziełach Bałuckiego. Cieszy to go bardzo, gdy potomków utytułowanéj szlachty może zamienić w zbrodniarzy, co zabijają ojców, ciotki, babki, lub przywłaszczają sobie cudze mienie, sierocińską spuściznę i t. d. Nie szukał tych postaci w życiu, w salonie; nie przejrzał całéj galeryi charakterów, ale bądź sobie wymarzył postać pod hasłem piosenki, bądź znalazł ją wyrzuconą z gniazda, jako niegodną, bądź spostrzegł jakiś egzemplarz owych pseudo-szachciców o kupowanych tytułach i malowanych na portrecie tradycyach — a jemu się zdało, że to typowe okazy i dalejże z niemi na wystawę w powieści i komedyi.
Obwiniłby go o to oskarżyciel, ale obrońca powie: Któż winien, że te sfery zamknęły się szczelnie w salonie, często pustym i nudnym, i otwierają go jeno dla tych, co tam albo uherbowanym biletem się anonsują, albo prononsacyą paryzką, albo kapitałem brzęczą, albo w liberyi przez próg przechodzą. Dla czego nie mają tam wstępu: talent, uczciwość i wykształcenie bez owych dodatków? Gdzież
Strona:Michał Bałucki. Szkic literacki.djvu/24
Ta strona została uwierzytelniona.