Strona:Michał Bałucki. Szkic literacki.djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.

cież, i chociaż z niedowierzaniem, patrzy na nie pełen szacunku i wymiata dla nich najjaśniejsze kąty w swych powieściach, by je tam umieścić. Sciera z ławy pył sukmaną, jak poczciwy wieśniak na przywitanie poczciwego dziedzica, i stoi wobec téj postaci pełen serca i radości, chociaż nie śmiały jakiś, nieobyty z towarzystwem tego gościa. Taki hrabia (Heraklesowe drogi), miłościwie traktowany, Irena (Błyszczące nędze) utrzymana na poziomie godności; siłą charakteru, poczuciem obowiązku, góruje nad demokratycznie ukołysanym Ludwikiem, chociaż się to u Józefa „przesądem“ nazywa. Baron (O kawał ziemi) jest człowiekiem uczciwym, hr. Zatorski i młody książę (Młodzi i Starzy), traktowani bardzo sympatycznie itd.
Obrońca powie jeszcze, że autor łaje, karci (imaginowane często wady), ale chce poprawy ludzi (w jego przekonaniu winnych) a nie zagłady. Możeby smagał, ale pod gilotynę nie oddał. Chciałby szlachtę przetworzyć, przerodzić, ale nie myśli usuwać jéj, topić w odmęcie socyalnym. Chciałby reformy, a nie niwelacyi.
W końcu wykaże obrońca, że poczucie sprawiedliwości zapytało Bałuckiego: